|
|
Jaka to Melodia? quiz muzyczny
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Markban
Zablokowany
Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 10713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Świdnik Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:46, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Marcin , moja Kofi jest podobna do Twoich kocic , tylko ma czarny nos. Kofi ma 4 lata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Irja
Administrator
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 3968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:39, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
To ja Wam pokaże mojego nowego kota.
A to mój czarny bidulek, którego nie mam od połowy stycznia tego roku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Markban
Zablokowany
Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 10713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Świdnik Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:41, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Irjo! A co się stało czarnemu bidulkowi? A nowy jest super! Taki tygrys!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Markban dnia Sob 22:42, 21 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Maxiu
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:42, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ten nowy jest ładny, ale ten czarny był po prostu piękny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Noiser
Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 61 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my home is where I sleep
|
Wysłany: Sob 22:51, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
U moich rodziców w domu jest kotka ,,przybłęda". Gdy ją znaleźliśmy, była to tylko ,,skóra i kości". Teraz ma się całkiem nieźle i mozna śmiało powiedzieć, że jest gruba.
Natomiast to, co ją wyróżnia to oczy. Gdybym był myszą i zobaczył kota z takimi oczami to bym wykorkował na zawał ze strachu....ja to mówię, że ona ma ,,oczy diabła".
Poza tym jest pół dzika, niby mieszka w domu od dłuższego czasu ale ciągle jest spięta i nieufna gdy ktoś ją bierze na ręce.... Jej ,,dzikość" widać też przy zabawie.....kiedyś ojciec przez telefon mi opowiadał, że nasz poprzedni kot to wiedział, że zabawa to zabawa a polowanie to polowanie, natomiast ta ma z tym problem i jak to ojciec powiedział :
,,wiesz, bawię się z nią na żarty a ona od razu oczy śmierć i za rękę mnie gryzie"
Fotek nie robiłem, jedynie film telefonem dla AniF, która była ciekawa jak ta moja kotka wygląda ale jak przyjade do domu to zrobie parę zdjęć i wrzucę na forum.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Irja
Administrator
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 3968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:55, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam
Marku, czarnulka (nazywa(ł) się Ozzy) musiałam uśpić
Zaczęło się od tego, że nie chciał jeść... Raz zjadł, raz nie i trwało to kilka miesięcy. W pewnym momencie przestał jeść w ogóle. Oczywiście ciągle był pod kontrolą weterynarza. Diagnozowali, że to wina zębów i miał mieć usuwane, ale jeden lekarz powiedział, że to mu jednak nie wygląda na zęby...
Miał robione badania, wszystko było ok i stanęło na tym, że to zapalenia żuchwy. Przez trzy dni dostawał antybiotyk i w niedzielę brał ostatni dzień.
W poniedziałek kot dostał duszności... Po lekach rozkurczowych nie było poprawy, więc znowu do weterynarza. Okazało się, że ma płyn w płucach i że wewnątrz krwawi Ponowny rentgen, który wykazał raka złośliwego Nie było ratunku, nie można było już nic zrobić
Najgorsze jest to, że w czwartek rentgen NIC nie wykazał, a w poniedziałek był już koniec Ale byłam z nim do samego końca i wiem, że on teraz też jest ze mną!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Markban
Zablokowany
Dołączył: 17 Paź 2007
Posty: 10713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 102 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Świdnik Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:01, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Irjo , to okropne ,co Ozziemu się przytrafiło , czytając Twoje słowa pomyślałem o mojej koci i wiem , jak człowiek jest przywiązany do zwierzaka i nawet nie myśli , że może ją dotknąć taka choroba. Miałaś faktycznie sporo kłopotu z kotem ,ale dobrze ,że się nie męczył więcej.
A jak Nazwałaś nowego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Noiser
Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 2732
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 61 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my home is where I sleep
|
Wysłany: Sob 23:28, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Irja napisał: |
Dziękuję Wam
Marku, czarnulka (nazywa(ł) się Ozzy) musiałam uśpić
Zaczęło się od tego, że nie chciał jeść... Raz zjadł, raz nie i trwało to kilka miesięcy. W pewnym momencie przestał jeść w ogóle. Oczywiście ciągle był pod kontrolą weterynarza. Diagnozowali, że to wina zębów i miał mieć usuwane, ale jeden lekarz powiedział, że to mu jednak nie wygląda na zęby...
Miał robione badania, wszystko było ok i stanęło na tym, że to zapalenia żuchwy. Przez trzy dni dostawał antybiotyk i w niedzielę brał ostatni dzień.
W poniedziałek kot dostał duszności... Po lekach rozkurczowych nie było poprawy, więc znowu do weterynarza. Okazało się, że ma płyn w płucach i że wewnątrz krwawi Ponowny rentgen, który wykazał raka złośliwego Nie było ratunku, nie można było już nic zrobić
Najgorsze jest to, że w czwartek rentgen NIC nie wykazał, a w poniedziałek był już koniec Ale byłam z nim do samego końca i wiem, że on teraz też jest ze mną! |
Miałem niestety podobnie więc znam ten ból....
Miałem królika....10 lat żył skubany. Z całej rodziny najbardziej był do mnie przywiązany. Ostatni rok jego życia, kiedy był zdrowy, ja bywałem w domu tylko w Weekendy, z racji studiów we Wrocku. Któregoś dnia jak byłem na Weekendzie z dnia na dzień wyskoczył z klatki (bo on zawsze normalnie biegał sobie po domu) i się przewrócił, po czym przestał ruszać tylnymi nogami.... Jedynie jak sie przemieszczał to czołgając się.... Z czasem ustaliliśmy, że to paraliż starczy.... Pojechałem do Wrocka i wróciłęm na następny Weekend. Prawie w ogóle przestał się ruszać, tylko tak sie podnosił trochę....
Przyszła niedziela....musiałem iść na pociąg do Wrocka. Pogłaskałem go, wziąłem plecak i wyszedłem z domu.... Po 2 minutach Mama do mnie zadzwoniła, że królik próbował złapać wdech ale już nie miał siły i według niej on wiedział, że ja przyjadę dopiero za tydzień więc nawet nie próbował walczyć, bo wiedział, że nie da rady tyle czasu....
I tak jak zawsze powtarzałem sobie i innym, że ja już od dawna nie płaczę tylko sie wkurzam.... tak wtedy sie normalnie popłakałem jak małe dziecko....
Szczególnie kiedy Mama mi powiedziała, że on wiedział, że ja dopiero za tydzień przyjade....
Tak więc Monika rozumiem co czułaś....Ty z resztą byłaś do końca, a ja nie wiem co bym zrobił jakby to sie na moich oczach stało.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noiser dnia Sob 23:30, 21 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
emku
Królowa
Dołączył: 11 Lip 2007
Posty: 19276
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 252 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:13, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Mój młodszy kotek, ale już ma 5 lat (w porównaniu do wieku człowieka ma 36 lat)
ma SUK (Syndrom Urologiczny Kota), czyli problemy z nerkami. Co jakiś czas ma problem z wysikaniem się do kuwety. No i zastrzyki, dieta (dość droga).
A mnie nigdy nie przestanie zadziwiać, kiedy kot wie, że idziemy do pana doktora, a kiedy nie. Chodziłam na zastrzyki co drugi dzień. W dzień wizyty chował się w najgłębszy kąt, nie wychodził nawet na szelest otwieranej saszetki z jedzeniem.
I takie polowanie na niego trwało czasem do godziny. Jeśli nawet udało mi się go schwytać to już wsadzenie go do transportera graniczyło z cudem. Na szczęście wyszłam nieokaleczona z tych prób. Często widuję u weterynarza zwierzaki - duże psiaki - które dygocą ze strachu w poczekalni.
A mój drugi kocio ma już 15 lat, a na wiek ludzki to 76 lat!!!
I wiem, że kiedyś przyjdzie mi się z nim pożegnać. l kiedy to piszę już mam łzy w oczach. Jest taki kochany, śpimy oczywiście razem, ale w soboty mam budzenie - przed 6.00 - tak zwykle wstaję w dzień powszedni - Ziutek liże mnie po powiekach i "szmechcze" wąsiskami. Nie wie, że w sobotę paniusia może dłużej pospać.
To on:
I trzeba być z nim do końca.
A to Niuniek czort:
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez emku dnia Nie 0:54, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Łosiek
JTM Spis Team
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1824
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pomorze Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:15, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
A ja mam, że tak powiem, przegibane. Mieszkam przy bardzo ruchliwej (jak na moją miejscowość) szosie, przy tzw. "Berlince" (może ktoś słyszał o tej ulicy, podobno niegdyś była znana ) no i jak łatwo się domyśleć, większość moich kotów na niej skończyła swój żywot
Moniko, też miałam kiedyś takiego czarnego kocurka, ale był chorowity, też miał problemy z jedzeniem, ale on jadł aż za dużo, no a potem to zwracał, często też miał biegunkę... Już opisywałam chyba kilka stron wcześniej jego historię, więc tylko powiem, że pewnego dnia nie wrócił do domu, i nawet nie wiem, gdzie umarł...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Irja
Administrator
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 3968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:25, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Marku, nowy nazywa się Kapso
Jest to ok. 8-letni kocur i jego poprzednie imię to Sowa
Kiedy mój tata się o tym dowiedział, dodał: Kapitan Sowa
A ja złożyłam pierwsze litery dwóch wyrazów w jedną całość i wyszedł Kapso
Noiser, byłam do końca i nie żałuję. Praktycznie odszedł na moich rękach. Do końca głaskałam go po główce. Doskonale wiedział, że przy nim jestem.
Na miejscu jeszcze się trzymałam, ale jak wyszłam... przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie... ciągłe histerie... do tej pory na myśl o nim łzy spływają...
Bardzo go kocha(ła)m!
Majka, mój Kapso też ma kłopoty z nerkami i jest na specjalnej karmie. Póki co - odpukać, od momentu kiedy u nas jest, nic mu nie dolega, ale zdaję sobie sprawę, że może przyjść moment, że trzeba będzie pomaszerować do weterynarza.
Ozzy jak chodziłam z nim do kliniki to w pewnym momencie przestał już walczyć i w miarę łatwo udawało mi się go włożyć do transportera, jednak kiedy zobaczyłam w poniedziałek rano jak oddycha i jak po chwili wyleciałam z łazienki to ten od razu czmychnął pod moje łóżko! Dobrze wiedział co go czeka, ale wtedy jeszcze po kilkunastu minutach wrócił do domu.. Za drugim razem po oczach było widać, że wie, że to koniec
Asiu, pamiętam jak pisałaś na swojej stronie o kotku, który zginął Tak przykro mi wtedy było
Wszystko jest takie ulotne, ale najważniejsze, że dajemy tym zwierzakom dom, i one wiedzą, że są kochane!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Stachu
Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 817
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sopot Płeć:
|
Wysłany: Nie 2:00, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
To moja kotka Dostałem ją na Mikołajki w 1995r. a ok. 2 lata później uciekła i ślad po niej zaginął...
To zdjęcie z 1996r. bodajże
A to dzień mojej I Komunii Św. 26.05.1996r. Ależ się świecą te jej oczka
Natomiast w 2003r. zmarł nagle mój stryjek i musieliśmy (z rodzicami i z bratem) przygarnąć tego psiaka ;(
To jeszcze zdjęcia zrobione przez śp. mojego stryjka w jego mieszkaniu
A to jego zdjęcia (i mojej rodzinki) z 1994r.
Niestety zdechł on 7.07.2007r. ;( Miał ok. 13 lat, ale jak na swój wiek był bardzo energiczny, wesoły, radosny, skakał na nas zawsze, jak wracaliśmy do domu, lizał nasz wszędzie Miał też swoje humory czasami... tylko ja i mama go głaskaliśmy, bo potrafił ugryźć czasem i się go bali wszyscy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
emku
Królowa
Dołączył: 11 Lip 2007
Posty: 19276
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 252 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:55, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jak ja się cieszę, że ten wzruszający temat powrócił. Wszystkie zwierzaczki są cudne i warte naszego zachodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
ulunia
Dołączył: 06 Sty 2008
Posty: 743
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dęblin/wawa
|
Wysłany: Nie 12:25, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Nie tylko koty są takie mądre, ze wiedza kiedy idą do weterynarza. Mój jeden z psiaków(mam ich dwa), w dzień kiedy miało być szczepienie tak gdzieś na pół godziny przez pójściem na szczepienie brykał jak młody szczeniak, nagle poszedł do kuchni i wyszedł z niej kulejąc. Myśleliśmy, ze może mu noga zdrętwiała, albo źle stanął. Mama zabrała go na szczepienie, Pani doktor go zbadała i mówi, ze z noga wszystko w porządku i ona nic tu nie widzi.
Jak mama z Reksem wróciła, to ten jak młody bóg hultnął z koszyczka na rowerze - gdzie siedział podczas podroży do lekarza i chyba zapomniał o tym ze kulał bo zaczął biegać normalnie - cfaniak jeden myslał że go ominie szczepienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Irja
Administrator
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 3968
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 81 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:22, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
ulunia, a z koszyczka nie próbował uciekać? zawsze mnie zastanawiało, jak to jest, że te pieski tak grzecznie siedzą w rowerowym koszyku
A tak mi się przypomniało...
Kilka dni temu widziałam jak facet jechał na rowerze, a przed nim na ramie - okrakiem - siedział duży pies (podobny do wyżła).
Od razu na mojej buzi pojawił się uśmiech.. ale jak ten pies mógł tak siedzieć to nie mam pojęcia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Irja dnia Nie 22:40, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|